W kwietniu skończyło mi się kilka
kosmetyków. Muszę przyznać, że w większości przypadków, bardzo
mnie to ucieszyło ;)
- Żel oczyszczający Avon Care 3w1 z aloesem – podsumowując: nic ciekawego. Żel o nieprzyjemnej i śliskiej konsystencji. Oczyszczać, no oczyszcza, ale zdecydowanie już go nie kupię. Przynajmniej nie podrażnia.
Następca: Pianka z NS :) Ulubiona :) - Żel pod prysznic Avon, zapach Spirit, który już jest niestety niedostępny. Bardzo go lubiłam, dlatego kupiłam od razu kilka buteleczek i ta jest ostatnia.
Następca: kolejny żel z Avonu :) - Szampon wzmacniający Fructis Vitamin Force Fresh. Bardzo ładny zapach, ale szampon kiepsko oczyszcza. Już na następny dzień włosy były ciężkie, chociaż przeważnie myję je co 2 dni, z tym szamponem musiałam myć codziennie. Później używałam go do pędzli. Natomiast bardzo przypadł do gustu mojemu TŻ (przy okazji, Wam też faceci podbierają kosmetyki zostawiane pod prysznicem?)
Następca: Morelowy szampon z Garniera :) Użyłam kilka razy i mogę powiedzieć, że super. - Cedrowy balsam do włosów Planeta Organica, o której Iza pisała tutaj: http://colourfulvanitycase.blogspot.com/2014/12/cedrowy-balsam-do-wosow-czyli-kolejny.html Piękny zapach, dla którego niejednokrotnie wrócę do tego kosmetyku :)
Następca: Odżywka z NS do włosów osłabionych i pozbawionych energii. - Oczyszczający peeling Clearskin Avon. Peeling ma właściwości chłodzące i doskonale oczyszcza skórę. Niestety jest dość silny i nie można go stosować przy skórze bardzo wrażliwej.
Następca: Peeling do twarzy z serii Morze Martwe, Avon - Krem nawilżający Tołpa, o którym pisałam tutaj: http://colourfulvanitycase.blogspot.com/2015/04/nawilzenie-topa-planet-of-nature.html
Bardzo dobrze, że się skończył :) Zdecydowanie nie nadaje się do skóry wrażliwej, ponieważ ją podrażnia. Pomimo głębokiego nawilżenia, już go nie kupię. - Perfumy Little Red Dres to bardzo lubiany przeze mnie zapach. Nie utrzymują się bardzo długo, ale do zapachu się przywiązałam. Na pewno do nich za jakiś czas wrócę :)
- Max Factor, Facefinity compact foundation to podkład w kompakcie. Muszę przyznać, że nie wiem, dlaczego go kupiłam. Na twarzy wyglądał ciężko i jego formuła zdecydowanie nie pasowała do mojego typu cery. W sumie nie wykończyłam go do końca, ale postanowiłam się z nim ostatecznie pożegnać.
Tak więc kwiecień minął mi na wykańczaniu nielubianych przeze mnie kosmetyków. Kilka jeszcze zostało na maj ;)
********************************************************************
Przy okazji przypominamy o rozdaniu :)
Ten żel z Avonu 3w1 to tak naprawdę mleczko, ale pieniące się. Też nie byłam z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńIza: Ja miałam też inne produkty do demakijażu z Avonu i nie znalazłam jeszcze takiego, z którego byłabym zadowolona :( Bardzo dobry jest za to żel do mycia twarzy z Sylveco, obecnie kończę rumiankowy i świetnie się spisuje, delikatnie oczyszcza i nie podrażnia skóry :
Usuńżel pod prysznic faktycznie jest bardzo fajny :) ja również używam :)
OdpowiedzUsuńIza: Avonowe żele są fajne, bo jest wiele wersji zapachowych i jest w czym wybierać ;)
UsuńBardzo ciekawi mnie ten balsam cedrowy :)
OdpowiedzUsuńIza: Naprawdę jest godny polecenia :) Ja w ogóle uwielbiam kosmetyki z olejkiem cedrowym w składzie :)
Usuń