Dziś w denku będzie
praktycznie sama pielęgnacja. Wiele z tych kosmetyków jest stale
przeze mnie uzupełniane. Chyba każdy oprócz nowości używa
kilku „stałych” produktów, ale o tym poniżej :) Zapraszam
zatem do czytania :)
- Rokitnikowy szampon dodający objętości Natura Siberica: to jest mój drugi szampon tej firmy (pierwszy był neutralny). Nie zawiera SLSów, dobrze oczyszcza skórę głowy i obłędnie pachnie – jak wszystkie kosmetyki z tej serii :)
- Lioton Seboradin Niger: trochę ciężko jest mi ocenić jego działanie, bo przyznam szczerze, że używałam go sporadycznie, kilka razy w miesiącu. Myślę, że stosowany regularnie mógłby się sprawdzić. Ja natomiast chciałabym się zmotywować do stosowania jakiejś wcierki prze okres np. około 2 miesięcy :) Mam takie postanowienie i niebawem chcę zabrać się za jego realizację ;)
- Suchy szampon Batiste Tropical: nie będę się o nim zbytnio rozpisywać, bo chyba wszystkie go znacie :) Tosia pisała już sporo o nich u nas na blogu. Uważam, że każdej kobiecie przyda się taki kosmetyk jako „koło ratunkowe” w chwili, gdy nie zdąży umyć włosów bo np. zaspała :) Zamierzam uzupełnić zapasy i zapolować na kolejny zapach.
- Rumiankowy żel do mycia twarzy Sylveco: ostatnio o nim pisałam. Jestem z niego bardzo zadowolona i myślę, że niejednokrotnie jeszcze do niego powrócę :) Na razie jego następcą zostaje pianka NS, mam nadzieję że sprawdzi się równie dobrze :)
- Antyperspirant Nivea: jeden z kategorii „must have” ;P Antyperspiranty Nivea są wg mnie najlepsze i już od paru dobrych lat się na nich nie zawodzę :)
- Płyn miceralny Be Beauty z Biedronki: mój ulubiony, tani, delikatny i po prostu dobry :)
- Żel do higieny intymnej Facelle Sensitive: kolejny, bardzo popularny produkt, do tego wielofunkcyjny. Stosuję go do mycia ciała, twarzy i włosów. Sprawdza się na wyjazdach kiedy mamy małą walizkę :)
- Krem brzozowo – nagietkowy z betuliną Sylveco: to już drugi słoiczek, najlepszy krem na noc, jakiego do tej pory używałam. Teraz na okres letni robię sobie od niego przerwę, jednak na jesień wróci do mojej kosmetyczki.
- Czarna Maska Planeta Organica: kolejny dobry, rosyjski kosmetyk do włosów, chociaż z PO zdecydowanie wolę wersję Morze Martwe :) Obecnie mam w łazience oprócz niej jeszcze aloesową maskę Naturvital, Biovax do włosów zniszczonych oraz lnianą maskę Sylveco. Wszystkie jeszcze nie otwarte :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz