Click Me Click Me Click Me Click Me Click Me Click Me Click Me Click Me

26 maja 2015

Reklamacja butów z CCC...

Dzisiaj tak trochę pogadankowo o butach oddanych do reklamacji. Sprawa nie jest prosta, bo to nie pierwsza reklamacja tej samej pary, a producent nie ma zamiaru wymienić ich na nowe, ani oddać pieniędzy. A "naprawa" gwarancyjna tylko jeszcze bardziej zniszczyła buty. 

Sprawa wyglądała tak. W październiku zeszłego roku kupiłam czarne szpilki w CCC. Założyłam je dosłownie RAZ. Co prawda chodziłam w nich cały dzień (chociaż nie wydaje mi się, żeby chodzenie w butach mogło im zaszkodzić...) i zarówno jeden jak i drugi obcas rozchwiały się się. But był zupełnie niestabilny. Niestety był to taki dzień, że nie mogłam założyć baletek lub czegokolwiek innego (właśnie te czarne buty specjalnie kupiłam na tę okazję) i po całym dniu próby ustania na chwiejących się obcasach nogi bolały mnie bardziej niż po maratonie. No ale cóż, dałam im jeszcze jedną szansę i założyłam na wycieczkę do sklepu. Dobrze, że sklep był po drugiej stronie ulicy... Obcas w bucie dosłownie złożył się i podwinął w kierunku środka stopy

Nieźle wkurzona oddałam buty do reklamacji z żądaniem zwrotu pieniędzy lub wymiany obuwia. Co prawda jeden obcas się podwinął, ale drugi to była kwestia kilku dodatkowych kroków, których nie zrobiłam z oczywistych powodów. Żądania zostały uznane za bezzasadne i padła propozycja naprawy obuwia. 

Dygresja -> Przy tym uznaniu "bezzasadności" zgłoszenia warto dodać o systemie przesyłania informacji o stanie reklamacji na adres mailowy klienta. Otóż dostałam maila o niezrozumiałej treści. Bez żadnych znaków interpunkcyjnych, wielkie litery stosowane bez jakiejkolwiek logiki i szyk zdania skutecznie kamuflujący ukryty gdzieś w podświadomości autora sens komunikatu. No nic, pojechałam do sklepu z prośbą o wyjaśnienie. W odpowiedzi usłyszałam "No przecież wszystko ma pani w mailu napisane". 

Wracając do sedna, buty poszły do naprawy. Wróciły po dwóch tygodniach jeszcze bardziej zniszczone. Obcas naprawiony, ale oczywiście jeden, przy okazji buty były umazane klejem i tak śmierdziały, że aż wstyd było zostawiać je na korytarzu (w mieszkaniu z takim smrodem nie dało się wytrzymać). No dobra, wietrzyły się w garażu. 

Tak minęła zima, przyszła wiosna i postanowiłam ów buty założyć. Sytuacja się powtórzyła. Po 30 minutach obcasy (tym razem oba) zaczęły się chwiać. Jak wygląda osoba na takich obcasach lepiej nie mówić... Po kolejnych kilku krokach obcasy zaczęły się podwijać podczas chodzenia, łamiąc tym samym tę część buta, która trzyma piętę, a cała noga zaczęła wypadać z buta podczas chodzenia. Super... 

Buty znów poszły do reklamacji, która została uznana za... bezpodstawną. Napisałam odwołanie. W odpowiedzi dostałam telefon, że albo buty pójdą do naprawy, albo mogą mi je oddać takie, jakie są. 

No i znów poszły do naprawy, a ja zastanawiam się, co z tym zrobić. Nie chodzi mi już konkretnie o zwrot pieniędzy czy wymianę obuwia, ale o traktowanie klienta. Jest to pierwsza taka sytuacja z jakimikolwiek butami, więc nie jest to wina jakiegoś moje stylu chodzenia czy coś. Miałyście też taką sytuację z CCC? Jest na to jakiś sposób? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz