Czarne mydło, o
którym dziś chcę Wam napisać kupiłam zupełnie przez przypadek
podczas jednej z wizyt w drogerii Hebe :) Chciałam kupić dobry
peeling do ciała, którego w końcu nie nabyłam, ale wyszłam z
zakupów za to z kilkoma innymi kosmetykami, w tym również z naszym
dzisiejszym bohaterem.
Na temat czarnego
mydła Savon Noir czytałam wcześniej kilka pozytywnych recenzji,
jest to naturalny kosmetyk powstały ze zmiażdżonych oliwek oraz wody w Maroku. Wykorzystywane jest też podczas rytuały Hammam, o
którym pewnie niejednokrotnie już słyszałyście :)
Na początku miałam
zamiar stosować to mydełko tylko do pielęgnacji ciała, potem
jednak postanowiłam zaryzykować i wypróbować je na mojej
wrażliwej skórze twarzy i powiem Wam, że pozytywnie się
zaskoczyłam :) Zapraszam do krótkiej recenzji.
Opakowanie:
Plastikowy słoiczek
200 g. Produkt poza standardową zakrętką zabezpieczony jest
dodatkowym wieczkiem. Opakowanie jest dość wygodne :)
Konsystencja i
zapach:
Kosmetyk ma dość
zbitą konsystencję, która w kontakcie z wilgotną i ciepłą skórą
robi się bardziej „maślana” :) Dobrze jest rozetrzeć najpierw
wybraną porcję produktu w dłoniach, żeby ułatwić sobie
nałożenie mydełka na ciało :) Bardzo istotne jest, żeby
pilnować, aby do opakowania nie dostała się ani kropla wody,
ponieważ kosmetyk może szybciej nam się zepsuć.
Zapach natomiast
mnie niestety nie uwiódł ;P Mydło pachnie dość intensywnie, ale
można się przyzwyczaić (czego się nie robi dla urody :)
Wydajność i
cena:
Czarne mydło jest
dosyć wydajne, możemy je używać przez 6 miesięcy od otwarcia. Ja
stosuję je do twarzy i do ciała, więc myślę, że uda mi się
zużyć całe opakowanie. Jeśli natomiast macie zamiar stosować
mydło tylko na buzię, to myślę, że śmiało można je kupić na
razem z siostrą/koleżanką/mamą, ponieważ można w tym czasie nie
zdążyć wykorzystać całego słoiczka.
Cena waha się w
granicach 15 – 25 zł, ja swoje kupiłam w Hebe za 21 zł, natomiast
w sklepach internetowych i na allegro widziałam, że można je
dostać już za około 15 zł.
Działanie:
Jak już mówiłam,
na początku stosowałam ten kosmetyk tylko na ciało (nakładałam
na około 10 minut, po czym spłukiwałam). Potem pod wpływem wielu
pozytywnych recenzji zdecydowałam się wypróbować go na mojej
twarzy :) Tutaj i tutaj spisał się świetnie.
Bardzo dobrze
oczyszcza ciało, które po zastosowaniu lepiej chłonie wszelkie
balsamy. Nie ograniczam się jednak do niego, ponieważ lubię
czasami użyć, również tradycyjnego peelingu (m. in. przez wzgląd
na masaż :).
Skóra twarzy po
użyciu czarnego mydła jest cudownie oczyszczona, aż „skrzypi”.
Zauważyłam, że po kilku zastosowaniach nawet moja problemowa
strefa „T” stała się lepsza, mniej problemowa. Mam zamiar na
stałe włączyć ten kosmetyk do pielęgnacji twarzy i stosować go
raz w tygodniu na zmianę z tradycyjnym peelingiem (obecnie Sylveco)
i myślę, że takie rozwiązanie będzie mojej buźce służyć :)
![]() |
Opis producenta |
![]() |
skład :) |
A czy Wy
stosowałyście ten kosmetyk? Jakie peelingi można znaleźć w
Waszych kosmetyczkach?
Mnie jakoś kompletnie nie zachęca - konsystencja wręcz przeraża ;p Przypomina mi jakieś mazidło od taty z garażu ;p
OdpowiedzUsuńHehe... miałam podobne wrażenie na początku :) dodatkowo zapach też nie zachwyca, jednak działanie w zupełności mi to rekompensuje :) pozdrawiam ;)
UsuńHaha, mialam dokladnie to samo skojarzenie z mazidlem z garazu :) ale mnie bardziej zaciekawilo niz przerazilo :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania.
http://pandaoverseas.com/
PS. Zapraszam na rozdanie! :)
:) Już do Ciebie zaglądamy :)
UsuńKusi mnie od dawna, ale jakoś jeszcze nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJest super i bardzo dobrze oczyszcza skórę :) Ostanio kupiłam sobie mydło aleppo z czarnuszką i daje ono trochę podobny efekt :)
Usuńczarne mydło kusi mnie od dawna, aktualnie stosuje cedrowe mydło z babuszki agafii i jestem z niego bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuń